Dzięki HairCare i jednym z jej postów ( tu: link ) postanowiłam wypróbować na sobie płukankę z NIESTETY suszonego kwiatostanu lipy.
Trochę zmodyfikowałam przepis ze względu na to, że lipa rozjaśnia, a ja nie chciałam się rozjaśniać, więc dodałam kawę.
Dodatkowo, dla skalpu specjalnie dodałam jedną kapsułkę z wyciągiem ze skrzypu i pokrzywy.
A więc przepis wyglądał mniej więcej tak:
1 czubata łyżka suszu z lipy
płaska łyżeczka kawy
kapsułka BioGarden 'wyciąg ze skrzypu i pokrzywy'
Zaparzyłam to pod przykryciem(15 min) i wystudziłam, poszłam umyć głowę
(mycie BD fur mama, odżywka isany z babassu)
poleżałam z głową w misce 5-7 minut i ....
włoski po wysuszeniu wygładzone, puszyste, jakby nabrały takiej objętości, fakt faktem, to nie są idealnie nawilżone włosy, ale jednak. dodatkowo nabrały takiego blasku, choć zdjęcie nie odzwierciedla tego efektu. są mięciutkie i takie jakie lubię( + nie zwracajcie uwagi na końcówki, bo odrastają mi włosy, po ścięciu na boba, gdzie rok był prostowane temperaturą 200 st. C.! I tak są w dobrej formie bo to co było .... nie chcecie wiedzieć)
ja też robiłam płukankę z lipy tylko, że samą lipą płukałam (jestem blondynką) i po niej szału nie było, nie odpowiadała ona moim włosom chyba, a szkoda, bo lipę mam pod nosem :/
OdpowiedzUsuńkażdemu służą różne rzeczy :) Może zrób jeszcze jedno podejście, albo rumiankiem płukać? : >
OdpowiedzUsuńPo rumianku nie mogę moich włosów rozczesać - chyba za bardzo przesusza,ostatnio natknęłam się na twój post który mnie zmotywował i powiem że Lipa genialna:D nawilżone jak nigdy:)
OdpowiedzUsuńtak tak, a szczególnie ta własnoręcznie zebrana, jednak u mnie wszystko przy drodze stoi i pewnie skażone :(
UsuńLipa nie jest lipa ;) Również polecam!
OdpowiedzUsuń