poza tematem - kuzynka wiedząca o moim blogu namawiała mnie żeby wrzucić
ową fotkę tutaj ; > otóż mały makeup, który miałam na urodzinach
naszej prababci, mogę jej jedynie zazdrościć, że żyje już 95 lat ;) sorcia za dziwną minę (usta) ;3
a teraz wracając do tematu ;)
Dokładnie 20.07 zaczęłam pić pokrzywę. Tu mój post : KLIK
Czy coś od tamtego czasu się zmieniło ? Myślę, że raczej mało. i dokładnie 20.10 zrezygnowałam z picia pokrzywy, a co mi tam, niech będzie równo 3 miesiące.
Jeśli chodzi o włosy . Tak było rozpoczynając kurację :
A tak jest teraz po delikatnym podcięciu przez mamę we wrześniu :
Jak widać, no może trochę urosły, ale tyle by urosły bez tej pokrzywy.
Różnicy w gęstości i stanie włosów oraz blasku nie zauważyłam.
Jeśli chodzi o to częste oddawanie moczu - tak, popularny skutek uboczny picia pokrzywy :)
A twarz?
Pierwszy miesiąc - oczywiście mega wysyp.
Teraz jest lepiej, skóra jest bardziej elastyczna, gładsza, taka baby ; >
gdyby nie grudki podskórn,które mam od miesięcy to byłoby super, ale jednak nie jest ;c
i to tyle jeśli chodzi o działanie pokrzywy! nie wiem, chyba jestem jedyną dziewczyną, na którą pokrzywa nie działa i jedyna jakiej smak pokrzywy odpowiada ; >
JESTEM DZIWNA :)
nie żałuję, że to piłam, ale też nie jestem zadowolona i do tego nie wrócę niestety ;(
a jak było u Was? ;) piszcie w komentarzach - z chęcią poczytam ;)
+ małe info, co by dziennik włosowy był dziennikiem - dopiero teraz widzę w jakim stanie są moje końcówki, te 3-4 cm są przesuszone i za pewne od prostownicy zniszczone. nic ich nie rusza, czym bym nie nawilżała, olejowała-nic. powinnam je obciąć, ale to chyba zrobię po świętach, bo chcę móc spinać włosy jak teraz, a jak zetnę, to koniec ;( nie będę mieć odpowiedniej długości,żeby je spiąć ;c
no to chyba wszystko
buziaki :*
czwartek, 25 października 2012
sobota, 20 października 2012
Jest i przesyłka ;))
I jest zamówienie z ZSK, które odebrałam, ja wiem, może tydzień temu? ; > nie miałam czasu na notkę, szkoła wypełnia mi czas maksymalnie :(
więc co przyszło ?
na 1 zdj mamy :
olej z migdałów, kwas mlekowy
na zdj 4 mamy :
nie jest ze mną aż tak źle xd
jako tako zrobiłam sobie już krem, i stwierdzam, że śmierdzi hydrolatem szałwiowym, gdyż ten niemiłosiernie ... po prostu śmierdzi ; > ale należy mu się pokłon, bo działa. krem mieszam zwykłym mikserem ze zmodyfikowaną, mmm, trzepaczką? ;p nie wiem jak to się nazywa ; >
krem jest świetny ale to bedzie osobny post ; >
a teraz z innej beczki :
wczoraj w Malborskiej galerii odbyła się noc zakupów, wygrałam stówkę ; > i załapałam się na makijaż u pana Szczepanika (www.sztukamakijazu.pl)
tu zdjęcie :
to mój drugi raz, kiedy to robią mi makeup ; > pierwszy raz był w Naturze, gdzie za oddanie się w ręce wizażystki dostałam jeszcze kosmetyczkę z tuszem Maybelline za darmo ; >
więc warto, choć makeup był wtedy wykonany beznadziejnie. tu, u pana Szczepanika, bardzo mi się efekt podoba, i technicznie to naprawdę rewelka. ;)
to na tyle, buziaki :*
więc co przyszło ?
na 1 zdj mamy :
- guma ksantanowa
- glinka porcelanowa
- 2xniacynamid
- 2xmocznik
- peeling ze skały wulkanicznej
- 4xopakowanie na krem
- 2.baza kremowa
- papierki 4-polowe
olej z migdałów, kwas mlekowy
na zdj 4 mamy :
- hydrolat szałwiowy
- wyciąg z aloesu
- olej z pachnotki
- 2xkwas hialuronowy
nie jest ze mną aż tak źle xd
jako tako zrobiłam sobie już krem, i stwierdzam, że śmierdzi hydrolatem szałwiowym, gdyż ten niemiłosiernie ... po prostu śmierdzi ; > ale należy mu się pokłon, bo działa. krem mieszam zwykłym mikserem ze zmodyfikowaną, mmm, trzepaczką? ;p nie wiem jak to się nazywa ; >
krem jest świetny ale to bedzie osobny post ; >
a teraz z innej beczki :
wczoraj w Malborskiej galerii odbyła się noc zakupów, wygrałam stówkę ; > i załapałam się na makijaż u pana Szczepanika (www.sztukamakijazu.pl)
tu zdjęcie :
to mój drugi raz, kiedy to robią mi makeup ; > pierwszy raz był w Naturze, gdzie za oddanie się w ręce wizażystki dostałam jeszcze kosmetyczkę z tuszem Maybelline za darmo ; >
więc warto, choć makeup był wtedy wykonany beznadziejnie. tu, u pana Szczepanika, bardzo mi się efekt podoba, i technicznie to naprawdę rewelka. ;)
to na tyle, buziaki :*
sobota, 13 października 2012
Maseczka z witaminą C+BHA+aloes
Witajcie, dziś znowu temat inny niż włosy. Już niedługo obiecuję poprawę ! ;) obiecuję tematykę włosową ;)
Ale do rzeczy, ostatnio naprawdę kombinuję nad twarzą, bo przedokresowy wysyp mnie tym razem naprawdę zaskoczył, ba, on mnie przeraził x.x
postanowiłam kombinować, i wczoraj korzystając z tego, żem sama w domku (^^) ukręciłam maseczkę. :
składników na oko więc niektórych wam nie podam :(
ale na pewno wiem, że dałam :
2tabl. polopiryny
2 tabl. rutinacea
1 tabl. kompleksu wit.B
troszkę śmietany
ciutka cynamonu
ciutka all in one
ciutka pantenolu
ciutka olejku herbacianego
i sok z aloesu, wyciskany przeze mnie z mojego kochanego kwiatka ;)
przepraszam za scenerię zdjęcia, ale stary sprawdzian miałam akurat pod ręką i służył jako podkładka c; w tle isana o której już niedługo tu usłyszycie, zdradzę tylko że juz ją kocham ; >
gotowa mieszanka przypomina(bynajmniej u mnie) musztardę, dobrze, że chociaż inaczej pachnie bo tego bym chyba już nie zniosła ;)
nakładałam pędzlem płaskim, ale dużym ze sztywnym włosiem na 20 minut. ze zmyciem nie ma problemu, wstępnie fajnie się wykrusza, a podczas zmywania dodatkowo mamy peeling ;)
efekty?
włosom też pewnie taka dieta, a raczej jej brak - szkodzi.
muszę to zmienić. ciekawe czy wybrnę z nałogu słodyczowego, bo u mnie chyba jest to nałóg, jeśli po 2 dniach bez słodyczy nie mogę przestać o łakociach myśleć i chodzę jak opętana w te i we wte.
pożyjemy zobaczymy ;33
tymczasem uciekam parzyć pokrzywę
ciepło się trzymajcie :*
Ale do rzeczy, ostatnio naprawdę kombinuję nad twarzą, bo przedokresowy wysyp mnie tym razem naprawdę zaskoczył, ba, on mnie przeraził x.x
postanowiłam kombinować, i wczoraj korzystając z tego, żem sama w domku (^^) ukręciłam maseczkę. :
składników na oko więc niektórych wam nie podam :(
ale na pewno wiem, że dałam :
2tabl. polopiryny
2 tabl. rutinacea
1 tabl. kompleksu wit.B
troszkę śmietany
ciutka cynamonu
ciutka all in one
ciutka pantenolu
ciutka olejku herbacianego
i sok z aloesu, wyciskany przeze mnie z mojego kochanego kwiatka ;)

gotowa mieszanka przypomina(bynajmniej u mnie) musztardę, dobrze, że chociaż inaczej pachnie bo tego bym chyba już nie zniosła ;)
nakładałam pędzlem płaskim, ale dużym ze sztywnym włosiem na 20 minut. ze zmyciem nie ma problemu, wstępnie fajnie się wykrusza, a podczas zmywania dodatkowo mamy peeling ;)
efekty?
- skóra gładka
- naskórek złuszczony
- cera rozjaśniona
- gładka w dotyku nieładnie mówiąc jak tyłek niemowlaka : >
- niestety nie wiem jak działa na wypryski, postaram się Was poinformować, jak uda mi się jakieś efekty w tej kwestii zauważyć
włosom też pewnie taka dieta, a raczej jej brak - szkodzi.
muszę to zmienić. ciekawe czy wybrnę z nałogu słodyczowego, bo u mnie chyba jest to nałóg, jeśli po 2 dniach bez słodyczy nie mogę przestać o łakociach myśleć i chodzę jak opętana w te i we wte.
pożyjemy zobaczymy ;33
tymczasem uciekam parzyć pokrzywę
ciepło się trzymajcie :*
piątek, 12 października 2012
zamówienie zsk + plany na realizację ;)
tak prezentuje się moje zamówienie z wczoraj ;)
starałam się nie przekroczyć mojego limitu wyznaczone na 100 zł, ale minimalnie wyszłam, jak zawsze z resztą :P
i teraz tak, co i po co kupiłam , a przede wszystkim w jakim celu ;>
- papierki lakmusowe w celu kontrolowania pH produktu, wiadomo
- wyciąg z aloesu - tym razem większa butelka, bo aloes uwielbiam i dodaję do wszystkiego. do odżywki, kremu, serum, mieszam z olejem, więc szybko się zużywa
- kwas hialuronowy - tu na próbę, mam zamiar zrobic krem z jego domieszką ale na pewno wyląduje w odżywce
- mocznik podobnie jak aloes <3 kocham miłością wieczną.:)
- niacynamid tez dopiero wypróbuję, podobno super na trądzik, będę robić z nim krem, ale wyląduje w toniku i odżywce na pewno też ;)
- pachnotka - po prostu się olejek mi skończył a na prawdę mojej twarzy robi dobrze, z resztą na włosach też dosyć przyjemnie działa ;)
- guma ksantanowa - mam w planach ukręcić żel aloesowy i szałwiowy, liści szałwii już się szykują na ścięcie :)
- hydrolat szałwiowy - jako domieszka do kremu i żelu szałwiowego
- glinka biała - na twarz i do pudru
- peeling ze skały wulkanicznej- na próbę bo podobno fajnie działa, zobaczymy:)
- baza kremowa - znudziło mi się żmudne emulgowanie, ciekawe jak krem robi się na bazie, również dla próby ;)
- pojemniczki - na kremy ;)
buziaki ;*
niedziela, 7 października 2012
Proszę Was o pomoc :(((
Mam ogromny wysyp przed okresem od zawsze, ale teraz jest najgorszy jaki w życiu miałam! :o
o zgrozo, boję się ludziom pokazać. myślałam o kupieniu podkładu Pharmaceris F, i teraz który wybrać:
matujący
kryjący
nawilżający
czy któraś z Was stosowała? chodzi mi o krycie, efekt, mat, komedogenność.
czy może do mojego super gęściocha z tlenkiem cynku(filtr bez zapychaczy) dodać pigmentów z kolorowki ?
o zgrozo, boję się ludziom pokazać. myślałam o kupieniu podkładu Pharmaceris F, i teraz który wybrać:
matujący
kryjący
nawilżający
czy któraś z Was stosowała? chodzi mi o krycie, efekt, mat, komedogenność.
czy może do mojego super gęściocha z tlenkiem cynku(filtr bez zapychaczy) dodać pigmentów z kolorowki ?
czwartek, 4 października 2012
Pasta cukrowa - co, jak i dlaczego ;)
Codzienna depilacja jest dla mnie koszmarem, a mój wiecznie trapiący mnie wąsik ? PORAŻKA!!!
czas to zmienić!
poczytałam o paście cukrowej, i stwierdziłam, że nie ma na co czekać.
korzystałam z tego przepisu :
1/4 szklanki soku z cytryny
1/4 szklanki wody
2 szklanki cukru
całość NA MAŁYM OGNIU gotujemy 7-10 minut, czasem dłużej, ale to w drodze wyjątku, dochodząc do lekko bursztynowo-brązowego koloru mieszaniny. w garnku powinna troszkę się jakby pienić. u mnie na zdj nie jest to wyjściowy kolor, ale ten na zdj uzyskałam po 6 minutach :
nie powiem wam ile mi wyszło, bo rozlewałam do malutkich pojemniczków o różnych pojemnościach ;) po zastygnięciu jest bardzo twarda, trzeba rozpuszczać.
zalety pasty cukrowej :
na nogach rewelka, gładkie nogi na długo, ból mniejszy, włoski dokładnie wyrwane
za to wąsik słabiutko ;( nie wiem czemu tu tak ciężko szło, może złą technikę jakąś stosowałam, ale topornie szło żeby wszystkie włoski zlikwidować, może moja wina ;(
odsyłam do wątku na wizażu KLIK
ogólnie polecam, jesli chodzi o nogi to mi baaaardzo pasuje <3
a na wąsik pozostaje mi tylko wosk ;(
ściskam Was :*
czas to zmienić!
poczytałam o paście cukrowej, i stwierdziłam, że nie ma na co czekać.
korzystałam z tego przepisu :
1/4 szklanki soku z cytryny
1/4 szklanki wody
2 szklanki cukru
całość NA MAŁYM OGNIU gotujemy 7-10 minut, czasem dłużej, ale to w drodze wyjątku, dochodząc do lekko bursztynowo-brązowego koloru mieszaniny. w garnku powinna troszkę się jakby pienić. u mnie na zdj nie jest to wyjściowy kolor, ale ten na zdj uzyskałam po 6 minutach :
zalety pasty cukrowej :
- nie przylepia się do skóry
- zmywalna wodą
- trochę mniej bolesne niż wos/depilator
- dokładnie urywa włoski z cebulką
- efekt( u mnie) na 2 tygodnie
- włoski odrosną z czasem słabsze , rzadsze, cieńsze, jaśniejsze, bądź kiedyś w ogóle
- trzeba rozpuszczać
- czasem może troszkę podrażnić, ale nie tak jak wosk, więc dobre dla wrażliwszych.
na nogach rewelka, gładkie nogi na długo, ból mniejszy, włoski dokładnie wyrwane
za to wąsik słabiutko ;( nie wiem czemu tu tak ciężko szło, może złą technikę jakąś stosowałam, ale topornie szło żeby wszystkie włoski zlikwidować, może moja wina ;(
odsyłam do wątku na wizażu KLIK
ogólnie polecam, jesli chodzi o nogi to mi baaaardzo pasuje <3
a na wąsik pozostaje mi tylko wosk ;(
ściskam Was :*
środa, 3 października 2012
Jak obecnie prezentują się moje włosy?
No właśnie - jak? Osobiście powiem - tragicznie. Mają po ostatniej masce kryzys, są przesuszone po proteinach, a już myślałam, że w końcu przyjmą proteiny, jednak zostaje mi tylko żelatyna i nawilżacze :(
Dlatego owy puszek proszę traktować 'z przymrużeniem oka' :)
czas na reanimację włosów, jednak fotorelacji dawno nie było, więc będzie teraz.
poza tym, uważam, że warto pokazywać zień, w którym włosy najlepiej się wcale nie mają.
można dzięki temu wyłapać różnice, efekty , przesuszenie, po prostu prawdę.
Dlatego owy puszek proszę traktować 'z przymrużeniem oka' :)
czas na reanimację włosów, jednak fotorelacji dawno nie było, więc będzie teraz.
poza tym, uważam, że warto pokazywać zień, w którym włosy najlepiej się wcale nie mają.
można dzięki temu wyłapać różnice, efekty , przesuszenie, po prostu prawdę.
tak sobie urosły ;) słabo, ale ważne że w ogóle coś urosły! ;)
dla porównania - zdjęcie z czerwca:
jak w czerwcu kark odkryty, tak dziś-zakryty, włosy od dawna są za brodę.
końcówki nadal się wywijają, ale nauczyłam się to ukrywać, ale o tym w następnym poście ;)
a teraz zmykam do łóżka dalej chorować. akurat mamy sezon grypy więc pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, a chorym życzę powrotu do zdrówka i xylogel na katar ^^ sprawdzony na mnie i jako jedyny na mnie działa ;)
buźka :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)